Komentarze (0)
Wczoraj byłem na tak zwanej "randce w ciemno" zaaranżowanej przez znajomego. Nic mi nie szkodziło kogoś poznać, wypić kawę, zjeść ciacho i porozmawiać przez jakiś czas. Nie wiem czego się ona spodziewała po mnie, ale mnie wydała się dość sympatyczna. Wyglądała lepiej niż na zdjeciu. I chociaż ciałka jej nie brak wyglądała całkiem apetycznie. Pytanie tylko czego sie spodziewała po tym spotkaniu.
Ja bowiem, mając na uwadze różne przestrogi potraktowałem sprawę w kategoriach "co mi szkodzi". Przez 3 godziny rozmawiałem z nią o niczym czyli o książkach, operze czy życiu i pracy. Niestety gdyby nie fakt, że nie chwyta nawet starych dowcipów może i coś by może więcej z tego wynikło. Ale cóż. Wyżej tyłka nie podskoczysz. Nie pierwszy raz powtarzam sobie tę prawdę. Nic na to nie poradzę, że w obecnej chwili, gdy po 8 latach zostałem sam, jedyna kobieta, z którą bym ewentualnie chciał sie związać nie dość, że mieszka 400 kilometrów ode mnie to jeszcze mnie nie chce. Cóż. Takie życie.